piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 6 - Przyjaciel Cz. 2

"Narrator"
Yuna spojrzała na dziewczynę, która wystawiała rekę z papierosem w jej stronę. Lekkie przerażenie przeszło przez jej ciało jak nieprzyjemny dreszcz. Czuła spojrzenie wszystkich na sobie. Czuła sie obserwowana przez około 10 osób po czym w końcu się odezwała drżąc głosem.
- Nie dziekuję.
- Nasza księżniczka się boi?
Drwiący głos wydobył się z ust Itachiego, który patrzył rozbawionym głos na zmieszaną blondynkę. Szybko spojrzała na Hidana z miną aż błagalną o pomoc. Siwo włosy szybko odczytał to z jej twarzy i przemówił obronnym głosem.
- Dajcie jej spokój. Jak mówi, że nie chce to jej odpuście.
- I nawet ma swojego rycerza.
Tym razem głos zabrał Pein. Jak zwykle arogancki i bezszczelny z nutką rozbawienia w głosie. W Hidanie aż się zagotowało, a Yuna patrzyła na Deidarę, który siedział cicho jak mysz pod miotłą. Myślała, że chociaż on zrozumie ale najwyraźniej jemu sprawiało przyjemność palenie z Sakurą jednego papierosa. Spojrzała ponownie na Hidana, który z zdenerwowania zagryzał dolną wargę.
- Hidan możemy już iść?
- Tak idźcie, bo księżniczka spóźni się do wieży.
Tym razem wszyscy roześmiali się z tego co powiedzial Pein. Nawet sam Deidara, a to właśnie na nim polegała Yuna. Hidan wstał z ławki i chwycił blondynkę za nadgarstek po czym odeszli bez słowa od znajomych. Po kilku krokach zniknęli z pola widzenia, znikając w ciemności mroku.
- Co ich ugryzło?
Zapytał Sasori, który właśnie przyszedł, nadal patrząc za oddalającą się parą. Wszyscy odwrócili wzrok w jego stronę i przywitali ciepło przyjaciela.
- O stary jak ja cie dawno nie widziałem!
Powiedział Itachi podając rękę w geście przywitania Sasoriemu. Czerwonowłosy usiadł na miejscu Yuna i zaczęli wszyscy rozmawiać i śmiać się w najlepsze. Sasori nadal myślami był gdzieś indziej. Gdzieś gdzie mógł być z nią. Z piękną dziewczyną o lśniących, czerwonych włosach, długich nogach i bladej cerze. Tak chodzi o Martę. W jego głowie wyglądała jak dziewczyna z arystokrackiej rodziny. Przypominała mu księżniczkę. Podniósł głowę wyżej, a w oddali, gdzieś w cieniu ujrzał jej czerwone włosy. Oddalała się w cień nocy. Szybko zszedł z ławki i ruszył za nią. Podbiegł do dziewczyny, a gdy był już na tyle blisko, przystaną i położył z gracją dłoń na jej ramieniu.
- Marta, to Ty?
Dziewczyna zdekoncentrowana szybko odwróciła się w jego stronę i spojrzała na niego jak na conajmniej kretyna. To nie była ona.. Była nieco starsza, miała inny kolor oczu, a jej twarz nie była taka jak w jego myślach czy snach. Spócił rękę z jej ramienia i z zrezygnowaniem powiedział cichym głosem.
- Przepraszam, pomyliłem cię z kimś..
Dziewczyna przytaknęła i speszona odeszła szybkim krokiem. Sasori spóścił głowę w dół i odszedł w przeciwnym kierunku. Nie chciał wracać do przyjaciół. Nie miał ochoty im tłumaczyć, że pomylił dziewczyny. Nie chciał dzielić się z nikim Martą. Chciał ją mieć tylko dla siebie, chciał ją trzymać tylko w swojej głowie...

- Wiesz Hidan to miło z twojej strony, że poszedłeś ze mną. Dziękuję.
Yuna delikatnie się zarumieniła gdy poczuła, że Hidan ją obejmuje. Czuła się w jego ramionach dokładnie tak samo jak wtedy, pierwszego dnia. Czuła bicie jego serca, czuła ciepło jego ciała.
- Nie mógłbym zostawić cię samą.
Chwycił ją za ramiona i spojrzał jej głęboko w te piękne niebieskie oczy. Czuła w jednej chwili zdenerwowanie i przyspieszone bicie serca gdy Hidan zaczął przybliżać twarz do jej twarzy. Szybko odsunęła się i powiedziała drżącym głosem.
- Hidan ja nie mogę.. Możemy być jedynie przyjaciółmi, cześć.
Odwróciła się na pięcie i weszła do domu. Hidan jeszcze chwile stał pod domem. Dopiero gdy zobaczył, że w jej pokoju zapaliło się światło, odszedł z posesji państwa Dante i skierował się do własnego domu. Gdy wszedł do środka rzucił swoją skórzaną kurtkę na komodę i poszedł w głąb domu.
- Co tak wcześnie?
Osłyszał głos ojca, który czytał gazetę i bez jakiegokolwiek kontaku wzrokowego nie przenosił wzroku na syna.
- Od kiedy cię to interesuje?
Rzucił ojcu ciekawe spojrzenie zatrzymując się w pół kroku na schodach.
- Odkąd zacząłem prowadzić interesy z Hermanem.
- Z kim?
- Z Hermanem Dante. Nie wiesz nawet jak się nazywa twój przyszły teść?
- Daj spokój.. Z Yuną tylko się przyjaźnimy, nic więcej.
- Aż taka z ciebie oferma? Wstyd mi za ciebie. Tyle dziewczyn miałeś, a tej nie potrafisz wyrwać?
- Yuna jest inna! Ona jest taka.. delikatna, pełna gracji w każdym ruchu.. Z resztą co ci będę mówić.. Ty i tak nie zrozumiesz, bo matka jest z tobą tylko dla kasy.
- Przynajmniej jest, a ty nie masz nikogo.
Hidan już otwierał usta, ale zaraz je zamknął i poszedł do swojego pokoju szybko kładąc się na łóżku. Ciszę panującą w jego pokoju rozwiał dzwonek telefonu. Leniwie spojrzał na wyświetlacz i odebrał od niechcenia. Nawet nie zauważył dobrze z kim rozmawia.
- Czego?
- Hidan możemy porozmawiać? Błagam przyjdź tu..
W słuchawce rozpoznał głos Yuna. Ale tym razem płakała. Czemu płacze, pomyślał Hidan i od razu wybiegł z domu. Przeskoczył przez mały płot i podszedł pod drzwi wyjśiowe Yuny po czym powiedział do sluchawki.
- Już jestem. Co się stało?
Światło w jej pokoju zgasło, a po chwili w drzwiach zobaczył blondynkę całą zapłakaną, która od razu wtuliła się w jego wielkie i silne ramiona.
- Yuna co się stało?
Ale dziewczyna nie odpowiadała. Cały czas płakała. W końcu trochę się uspokoiła i odezwała cichym głosem.
- Dei..
- Co z nim? Wypadek miał?! Mów w końcu..
- On.. On jest z Sakura!
I znowu poleciał strumień łez z niebieskich oczu. Hidan z jednej strony odetchnął z ulgą, a z drugiej strony było mu przykro patrząc jak dziewczyna cierpi. Przytulił ją do siebie i stali tak w milczeniu puki Yuna sie nie uspokoiła.
- Idź do domu, bo się przeziębisz. Prześpij się, dobrze ci to zrobi, a jutro porozmawiamy na spokojnie. No już, idź.
Nie wiedział co w takiej chwili ma zrobić, bo jeszcze nigdy nie był w takiej sytuacji. Musnął delikatnie jej czoło i odprowadził ją wzrokiem po czym sam poszedł ponownie do siebie.

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 6 - Przyjaciel. Cz.1

Tsuki będzie yaoi! Ale to za kilka rozdziałów ^^ Musisz być cierpliwa :3
Jutro znajdzie się druga część :)
Zaczynamy!
___
"Yuna"
Tak, spacerowanie po sklepie z mamą nie jest zbyt ciekawym zajęciem. Moi rodzice praktycznie trzymają mnie na uwięzi. Nigdzie nie mogę wyjść. No chyba, że z Hidanem.. Ich ulubieńcem.. Tata ciągle mnie męczy z pytaniami "Jak tam Hidan?", "Kiedy Hidan przyjdzie?", "Czemu nigdzie z Hidanem nie idziesz?" i tym podobne... Moim oczom ukazała się różowa czupryna. Uśmiechnęłam się na sam widok mojej jedynej do tej pory koleżanki. Podeszłam do Sakury z uśmiechem na twarzy.
- Cześć Saku.
- O Yuna, hej! Jak tam u Ciebie?
- Nawet nie pytaj.. Muszę się użerać z mamą na zakupach.. Ale mów jak tam u Ciebie.
- No wiesz lekko nie ma..
- Coś się stało?
- Chodzi o Dei'a...
- Znowu kłopoty w ojcem ma?
- Nie.. Bo chodzi o to.. Yuna ja go kocham i nie zbyt mi to odpowiada, że się spotykacie..
Moja mina zrzedła.. W sumie ona miała do niego większe prawa.. Znaczy nie, żebym traktowała Go jak rzecz, broń Boże! Tylko zna go dłużej i lepiej by do niego pasowali.. Ciszę przerwał głos mojej mamy.
- Yuna idziemy.. A to kto?
Spojrzała na Sakurę, która od razu wystawiła rękę w stronę mojej mamy i z uśmiechem dodała.
- Jestem Sakura, koleżanka Yuny.
Mama niepewnie uścisnęła jej dłoń z tą swoją wyższością i odpowiedziała.
- Federica Dante, Mama Yuny. Miło mi Cię poznać dziecko.. Chodź Yuna.
- Cześć Sakura..
Powiedziałam odwracając się w przeciwnym kierunku i zaczęłam podążać obok mamy.
- Kto to był? Jakaś taka nieschludna...
- Mamo! Czy Ty chociaż raz możesz zachowywać się jak człowiek? W końcu znalazłam koleżankę, a Ty znowu swoje! Jesteś dwulicowa!
Wyszłam z sklepu z wściekłością wymalowaną na twarzy. Przez cały czas zaciskałam pięści ze spuszczoną głową. W drzwiach głównych ktoś do mnie dobił tym samym powodując moje lądowanie na podłożu. Zaczęłam rozmasowywać bolące miejsce.
- Patrz jak chodzisz!
Spojrzałam na mojego "Tarana". Był to ten nauczyciel z plastyki.. Wystawił w moją stronę prawą dłoń tym samym pomagając mi wstać.
- Przepraszam, nie chciałem.. Zagadałem się przez telefon..
- Następnym razem patrz przed siebie.
Powiedziałam zaciskając zęby.
- Yuna tak?
- Tsaa...
- Ino dużo mi o Tobie opowiadała. Jestem Gabriel.
Uśmiechnął się naturalnie spoglądając na mnie. Był wysoki, przystojny, modnie ubrany. Nie wyglądał jak wszyscy tutaj. Chłopcy stąd chodzili w dresach i napinali się przy najbliższej okazji.. A on? Był taki inny, taki intrygujący..
- Tak? To może niech twoja dziewczyna się ode mnie odwali...
Wyminęłam go nie słuchając jego słów. Coś tam tłumaczył, ale co będę go słuchała.. Niech będzie sobie z tą pustą dziewczyną. Szczerze mówiąc marnuje się z nią.. Ale to jego sprawa, po co ja sobie nim zaprzątam głowę?! Wsiadłam do auta z przodu czekając aż moja szanowna mamusia przyjdzie z zakupów. Po kilku minutach w końcu szanowna królowa pojawiła się w aucie odpalając je. Jechałyśmy bez słowa. Nie miałam zamiaru z nią się kłócić na temat jaki to ja mam kolegów! Gdy podjechałyśmy pod dom od razu wysiadłam z auta. Weszłam do domu gdzie siedzieli rodzice Hidana, Hidan i mój tatuś. Suuuuper -.-. Podążałam do schodów z chęcią ucieknięcia od tej szopki, ale głos mojego ojca oczywiście musiał wziąć górę.
- Yuna chodź tu do nas. Mam dla Ciebie niespodziankę.
Wymusiłam uśmiech na mojej twarzy i skierowałam się do salonu.
- Tak tato?
- Znalazłem Ci nowego przyjaciela. Na pewno ma więcej klasy i elegancji od tego blond transwestyty.
Jego śmiech wywoływał u mnie tik nerwowy w oku, ale oczywiście nie mogłam tego ukazać więc poszerzyłam swój uśmiech ukazując szereg białych zębów.
- To super tatusiu! A kto to taki?
- Mam dla Ciebie psa. Rasowy.
Dodał z akcentem po chwili, a rodzice Hidana zaśmiali się. Jebane snoby... Niech udławią się tym whisky. Po chwili poczułam jak coś przybiega do mnie. Był to biały, średniej wielkości pies. Był cudowny. Kucnęłam obok niego i zaczęłam głaskać.
- Hidan pomagał mi wybierać.
Znowu głos ojca.. Odwróciłam sie w stronę Hidana z mordem w oczach akcentując to szyderczym uśmieszkiem.
- Dziękuję Hidan..
Odwróciłam wzrok na psa i skierowałam sie do góry, a mój nowy przyjaciel za mną. Usiadł na dywanie, a spojrzałam na niego. Czegoś mu brakowało.. Spojrzałam na swoją ulubioną bluzkę z logo Supermana i uśmiechnęłam się sama do siebie. Z szafy wyciągnęłam jakąś czerwoną sukienkę oraz nożyczki z szafki. Odcięłam spory kawałek i założyłam na grzbiet psa przypinając go do smyczy.
- Teraz jesteś Hero (hiroł/ ang. bohater).
Pies tylko pomachał ogonem i wskoczył na mnie śniąc mnie całą. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko wstałam z dywanu i otworzyłam je. W drzwiach stał Hidan.
- Mogę ?
- Skoro musisz..
Przepuściłam go przez drzwi, którę Hidan.
- Słuchaj Yuna..
- Czego?
- Chciałbym Cię przeprosić..
- I co myślisz, że mnie psem przekupisz?
Prychnęłam pod nosem głaszcząc mojego pupila.

"Hidan"

Zapadła cisza... Spoglądałem na nią. Nie wiedziałem, że tak bardzo lubi psy. Jakbym wiedział to bym go podarował już wcześniej. Tyle radości jej to sprawia. Na mojej twarzy pojawił się delikatny zarys uśmiechu.
- Yuna to nie chodzi o to...
- To o co podrywaczu każdej panienki?
- Yuna przestań.. Nie wiem dlaczego, ale tylko przy Tobie mogę być sobą.. Nie tą samą osobą co przy kolegach..
- Tylko potrafiłbyś udawać. Mnie i tak nie będziesz miał.
- Wiem Yuna, wiem daj już spokój... Chcę być tylko twoim.. No wiesz.. Twoim przyjacielem.
I znowu cisza.. Spojrzała na mnie z rozszerzonymi oczami po czym wybuchła śmiechem. No cóż mogłem się tego spodziewać. Żeby ukryć rozczarowanie również zacząłem się śmiać.
- O tak Hidan, to Ci sie udało.
- Taak.. Bo przecież gdzie to taki fajny chłopak jak ja z kimś takim jak Ty.. Pff absurd!
Sztuczny uśmiech wypełz na moją twarz. Spojrzałem na nią kątem oka. Ciągle zajmowała się tym psem. Co ona widzi w śnijącym się białym kłębkiem futra. Po chwili ciszę, która panowała od kilku dziesięciu sekund rozwiał dzwonek jej telefonu. Chwyciła za komórkę po czym spojrzała na mnie i powiedziała cicho.
- Przepraszam.
Podeszła do okna i odebrała telefon. Nie chciałem jej przeszkadzać więc wstałem z miejsca i wyszedłem z pokoju. Gdy zszedłem na dół usłyszałem glos pana Dante, który popijał whisky.
- Chodź Hidan, porozmawiamy..
Spojrzałem na niego po czym usiadłem na przeciw niego. Bacznie obserwowałem każdy jego ruch. Przechylił szklankę wypijając jej zawartość i odłożył ją na stolik. Oparł się na fotelu i spojrzał na mnie po czym powiedział.
- Jak pewnie wiesz Yuna to mój największy skarb..
- Tak wiem.
- Tak więc w tym twój interes żebyś ją pilnował przed tym pedałkiem w blond włosach.
- Ale właściwie czemu pan jest tak negatywnie nastawiony do Deidary?
- Słuchaj Hidan.. Nie rób ze mnie debila. Co on jej może zapewnić, co? Nic! Zauroczy ją, rozkocha w sobie, a potem wykorzysta i zostawi samą z dzieckiem. Już ja dobrze takich znam. Więc ufam Ci i dopilnuj żeby nawet w szkole się nie spotykali.
Nachylił się nad stolikiem patrząc na mnie z bardzo poważnym wyrazem twarzy.
- Zrozumiałeś?
Pokiwałem niepewnie głową na znak, że zrozumiałem, a on się zaśmiał wstając do barku. W pewnej chwili usłyszałem kroki po schodach. Była to Yuna. Odwróciłem się w jej stronę i zaniemówiłem. Wyglądała pięknie. Miała na sobie niebieską spódniczkę, czarną bokserkę i tego samego koloru szpilki. Z podziwiania tej małej wrednej, ale uroczej osoby wyrwał mnie stanowczy i oziębły głos pana Dante.
- Gdzie idziesz i z kim?
Stał z taką dumą i wyższością z szlanką whisky opierając się o barek.
- Z Sakurą na spacer..
- Niech Ci będzie.. Nas z mamą nie będzie wieczorem więc weź sobie klucze i pieniądze. Mój portfel jest w kuchni. A i jeszcze jedno.
- Tak?
- Nie zapomnij się.
- Dobra, cześć.
Zastała cisza, a jej spokój co kilka sekund niszczył odgłos stukania szpilek po panelach, a po chwili trzask drzwiami. Wstałem z sofy i również skierowałem się do drzwi. Towarzyszył mi głos ojca Yuny.
- Pamiętaj o tym co Ci powiedziałem.
Chwyciłem za klamkę i odpowiedziałem.
- Dobrze, do widzenia panu.
Wyszedłem z ich domu i od razu skierowałem się do parku. O tej godzinie wszyscy się tam zbieraliśmy więc co będę z tego rezygnował. Nie myliłem się i tym razem. Wszyscy już tam byli i odziwo.. była tam też Yuna i Sakura. Tak i ten wzrok Peina wlepiony w Sakurę oraz taki sam wzrok Konan na tego pomarańczowo-włosego durnia. Podszedłem bliżej i się przywitałem.
- Siema wszystkim.
- Siema Hidan! Masz fajki?
Głos Itachiego rozbrzmiał, a ja wyciągnąłem paczkę z kieszeni i rzuciłem w jego stronę. Wszyscy wzięli po jednej nawet Sakura. Tylko Yuna czuła się nieswojo. Zrzuciłem z ławki Tobiego, który siedział obok niej i usiadłem na jego miejscu. Spojrzałem na nią po czym powiedziałem cichym głosem.
- Coś się stało?
- Nie to nic..
Moje usta uformowały się w prostą linię po czym wziąłem fajke i odpaliłem, zaciągając się dymem.
- Ej Yuna, chcesz?
Sakura wyciągnęła w jej stronę rękę z odpalonym papierosem.

środa, 3 kwietnia 2013

Ogłoszenie !

Chce Was powiadomic, ze mojego laptopa szlag trafil i bede go miala dopiero za 3 tygodnie! Jesli moj telefon da rade bede na nim publikowac nowe posty ale nie wiem co z tego wyjdzie.