poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 2. - Sakura Haruno.

"Narrator"

Dzwonek. Ostatni dzwonek rozbrzmiał na całą szkołę. Ulgę z końca lekcji było słychać od każdego ucznia. Sakura z klasy wyszła ostatnia. Nie spieszyło jej się do domu. Nie lubiła tam wracać. Ojczym alkoholik, mama ciężko pracowała w dwóch pracach przez co nie było jej od rana do późnego wieczoru. Nie przelewało się u niej w domu. Nie chciała tego pokazywać ludziom, ale dało się zauważyć po ubraniach. Nie zawsze miała je czyste czy też wyprasowane. W dodatku musiała zajmować się swoim przyrodnim rodzeństwem. Miała też brata po tym samym ojcu, ale on nie miał zbyt dużo czasu dla niej. Sam studiuje i wkrótce spodziewa się małego potomka ze swoją żoną. Jej najbliższą osobą jest Ino. Gdy wyszła z budynku zobaczyła siedzącą na ławce blondwłosą dziewczynę. Widać było, że na coś czeka, lub na kogoś. Sakura z nudów podeszła do niej.
- Mogę usiąść?
Blondynka podniosła na nią wzrok i wzięła torbę z ławki, ustępując tym samym młodej Haruno miejsca. Różowowłosa usiadła po czym zapadła cisza. 
- Ty jesteś Yuna, tak?
Spytała niepewnie Sakura, spoglądając na dziewczynę obok. Blondynka opierała się łokciami o kolana, a głowę trzymała w otwartych dłoniach.
- Tak to ja.
- Jestem Sakura, chodzimy razem do klasy.
- Tak, wiem..
Westchnęła cicho po czym ponownie spojrzała na zegarek w telefonie. Wybijała 16. Zapadła ponownie cisza. Nie znały się, więc nie wiedziały o czym właściwie rozmawiać. Po chwili różowowłosa znowu się odezwała.
- Na kogoś czekasz?
- Na Hidana, miał po mnie przyjechać, ale jak widać się nie zjawił już od godziny..
- Nie chcę cię martwić, ale podobno umówił się dziś z Ino. Wiesz ta blondynka co ze mną siedzi na lekcjach.
- Rozumiem tylko chodzi o to, że mieszkam tu od wczoraj, a nie znam drogi do domu dokładnie.
- A gdzie mieszkasz? Wiesz, mieszkam tutaj od urodzenia więc mogę ci pomóc.
- Wiem tylko tyle, że to ta sama ulica, na której mieszka Hidan.
- Chodź zaprowadzę cię.
- Dzięki.
Yuna obdarzyła Haruno miłym dla oka uśmiechem po czym wstała, zabierając torbę z ławki i zarzuciła sobie ją prze ramię. Dziewczyny skierowały swoje kroki w stronę domu Yuny. Przez całą drogę opowiadały sobie różne rzeczy, swoje przygody jak i najgorsze wpadki. Po pół godziny drogi zatrzymały się przed domem blondynki. 
- Może wejdziesz na chwilę?
- A to nie będzie jakiś problem czy coś?
- No coś ty! Nikogo nie ma u mnie, a sama będę się nudzić. Chodź.
Yuna otworzyła furtkę i wpuściła przodem zielonooką. Blondynka wyciągnęła z torby klucze, którymi otworzyła drzwi do domu.

"Sakura"

Gdy weszłyśmy do jej domu, aż mnie zatkało. Był tak ekskluzywnie urządzony, jak u gwiazd. Widać było, że śpią na kasie. Rozglądnęłam się po całym domu. Było w nim tyle miejsca, tyle przestrzeni. W jednej chwili zazdrościłam, że nie jestem na jej miejscu. Gdy Yuna parzyła nam herbatę, zrobiłam kilka zdjęć salonowi po czym wysłałam je Ino z dopiskiem 
"Patrz jaką ma chatę! Jestem u Yuny, tej nowej z naszej klasy" 
Długo na odpowiedź przyjaciółki nie musiałam czekać. Zaraz odczytałam sms'a od Ino. 
"Jeśli to jest salon to nie chcę wiedzieć jaki musi mieć pokój."
Gdy do salonu weszła Yuna szybko schowałam do kieszeni telefon i usiadłam na skórzanym fotelu. Blondynka postawiła przede mną na małym stoliku kubek z herbatą po czym puściła telewizję na wielkim ekranie. Czułam się po prostu jak w kinie. 
- Ładnie tutaj masz.
Powiedziałam z uznaniem delikatnie rozglądając się po salonie jak gdyby nigdy nic.
- Raczej moi rodzice. Ja bym wolała zwykłe mieszkanie w bloku niż tu mieszkać.
- Uwierz mi, nie chciałabyś..
Powiedziałam biorąc łyk napoju.
- Mieszkasz w bolku?
Spytała ciekawym spojrzeniem Yuna.
- Nie, no coś ty!
Powiedziałam lekko speszona. Przecież jej nie powiem, że mieszkam w biednej dzielnicy, tak? Od razu by przestała się ze mną kolegować. I znowu cisza. Po chwili na cały dom rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Yuna skierowała się do drzwi, a ja patrzyłam ukradkiem kto przyszedł.
- Siema blondyneczko. Możemy wbić?
Ten głos.. Aż ciarki mnie przeszły. Był to Hidan. Jakoś nie przepadałam za nim. Yuna rozchyliła bardziej drzwi, a do środka weszli chłopcy. A mianowicie Sasuke, Itachi, Sasori, Deidara i Hidan.
- A ty nie z Ino?
Powiedziała blondynka zatrzymując Hidana w przedpokoju. On tylko objął ją w pasie i musnął jej policzek, który stał się momentalnie różowy. Chłopcy usiedli na kanapie rozglądając się po pomieszczeniu. Tylko Dei siedział cicho patrząc na Yunę i Hidana, który wygłupiał się z blondynką. Hidan usiadł na fotelu i posadził sobie Yunę na kolanach. Sasori puścił piosenki na maksymalną głośność po czym Yuna przyniosła różnorakie napoje. Czułam się lekko speszona, ale po chwili zaaklimatyzowałam się w nowym towarzystwie. Itachi znowu opowiadał o motocyklach, Hidan o swoich podbojach miłosnych jak Yuna się tylko straciła. Nie mogłam tego słuchać.. Ściszyłam muzykę i spytałam Hidana.
- Ej Hidan..
- No co jest maleńka?
- A z Yuną to tak na poważnie?
- Chyba cię pojebało! Przelece ją i nara!
Zaśmiał się swoim parszywym śmiechem, a Dei już zaciskał dłonie w pięści. Widać było, że coś jest na rzeczy.

"Deidara"

Nie mogłem słuchać tego chuja, że tak go określę. Poszedłem do kuchni gdzie była Yuna. Oparłem się obok niej łokciami o blat i spojrzałem na nią.
- Co tak tutaj stoisz?
- A weź mógł mi powiedzieć, że przyjdziecie..
Westchnęła cicho. Skrzywiłem się delikatnie po czym dodałem kontynuując "rozmowę".
- To może my już pójdziemy..?
Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się delikatnie.
- Ty nie musisz, w końcu mam okazję poznać chłopaka, który już pierwszego dnia mnie zmiażdżył swoim chudym ciałem.
Zaśmiała się tak przyjemnie. Jej uśmiech tak pięknie do niej pasował. Delikatność na jej twarzy aż rozbrzmiewała.
- Wiesz..
- Co tu robisz blondasku?
Powiedział z krzywą mordą Hidan podchodząc do Yuny i objął ją w pasie, opierając głowę na jej ramieniu. Dziewczyna wywróciła teatralnie oczami po czym powiedziała grzecznie do Hidana.
- Przeszkadzasz wiesz?
- Co będziesz się zadawała z takim wyrzutkiem społeczeństwa? Co on ci może zapewnić? Nawet kasy nie ma.
Powiedział pierdolony cwel z wyższością w głosie. Owszem nie miałem kasy, fury jak i nie ubierałem się zbyt modnie, ale ja przynajmniej wiem jak używać mózgu, a nie posługiwać się chujem jak on.
- Co przeleciałeś już Temari? A może Ino? Albo... O! Konan?!
Powiedziałem z wymuszonym uśmiechem wychodząc z kuchni. W salonie nikogo już nie było. Nie zbyt pasowało mi zostawić ich samych, ale co mogę poradzić? Skoro ona tego chce, skoro jest szczęśliwa z takim cwelem jakim jest Hidan to niech będzie. Ubrałem trampki i wyszedłem z jej domu kierując się do swojego.

"Yuna"

Spojrzałam na Hidana z lekką wściekłością wymalowaną na twarzy. Odepchnęłam go od siebie i skierowałam się do salonu sprzątając po gościach. Wróciłam do kuchni i od razu zajęłam się brudnymi naczyniami. Wkładałam po kolei brudne naczynia do zmywarki. Po chwili poczułam jak znów mnie obejmuje. Ciekawe ile jeszcze dziewczyn tak obejmował i co im robił tymi rękami. Odwróciłam się przodem do niego, a on od razu wpił się w moje usta. Niezbyt mi to pasowało, dlatego chciałam się uwolnić z jego objęć, ale on ściskał coraz bardziej. Odepchnęłam go od siebie, ale nadal trzymał mnie w objęciach.
- Zwariowałeś?!
- Oj kwiatuszku no chodź, zabawimy się. Nie bądź już taka spięta.
Nie wytrzymałam. Siarczyste uderzenie dłonią w jego policzek rozbrzmiało na cały dom. Drzwi się otworzyły, a do środka weszli moi rodzice.
- Kochanie jesteś już w domu?
- Tak, jestem w kuchni.
Spojrzałam na Hidana, który momentalnie mnie puścił. Tata wszedł do kuchni.
- O Hidan! Witaj. Co cię tutaj sprowadza?
- Nie co a raczej kto. Ta śliczna młoda kobieta.
- Tylko pamiętaj, ręce przy sobie.
Zaśmiał się tata i wyszedł z kuchni.
- Dobra wypierdalaj.
Pokazałam ręką drzwi, a Hidan z ewidentnym fochem ubrał buty i wyszedł z domu. Odetchnęłam z ulgą.

"Sakura"

- Gdzie się szlajasz?! Miałaś być godzinę temu w domu!
- Dobra, wyjdź.
- Jak ty się do mnie odnosisz dziwko?!
Ojczym aż się popluł po czym chwycił mnie za bluzkę i uniósł trochę nad podłogę. Patrzył na mnie z tym obrzydzeniem w oczach. Oplułam go w twarz, a on rzucił mnie o najbliższą ścianę. Podniosłam się z ziemi i wzięłam dzieciaki żeby nie oglądały tego. Mały Shoji spojrzał na mnie i powiedział siadając mi na kolanach.
- Cemu cie tatuś udezył?
Jego małe, czarne jak węgiel oczka aż rozbłysły. Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam spokojnie.
- Nie uderzył mnie, nie martw się kochanie.
Musnęłam jego małą główkę,a on wtulił się do mnie.
Nastał poranek. Ubrałam się szybko i wyszłam z domu nawet nic nie jedząc. Nie chciałam oglądać tego jego przepitego ryja.
- Hej czekaj! Przecież możemy iść razem.
Podbiegł do mnie Deidara. Mieszkaliśmy w sąsiadujących obok siebie blokach.
- Masz może numer od Yuny?
- Nie nie mam. A co pan artysta się zakochał w nowobogackiej?
Zachichotałam, a Dei aż cały się zaczerwienił.
- Nie no co ty. Gdzie to ja i ona. Przecież ona nie widzi nikogo po za Hidanem..
Jego uśmiech zszedł z porcelanowej twarzy.
- Patrz chyba idzie!
Pokazałam palcem na szczupłą blondynkę, która właśnie wchodziła na teren szkoły. Podeszliśmy do niej.
- Cześć Yuna!
Powiedzieliśmy wspólnie jednym głosem. Dziewczyna odwróciła się do nas przodem i uśmiechnęła się delikatnie.
- Cześć wam.
- A ty nie z Hidanem..?
Powiedział niepewnie Dei patrząc na nią tymi swoimi rozmarzonymi oczami. Widać było, że to miłość od pierwszego wejrzenia, ale on się nie przyzna, w końcu artysta. Zaśmiałam się w duchu po czym usłyszałam głos Yuny.
- Pokłóciłam się z nim. Dobierał się do mnie wczoraj..
Wywróciła teatralnie oczami, a Dei aż gotował się ze złości. Po chwili było słychać głośną muzykę. Odwróciłam się, a pod szkołę przyjechał sportowy wóz. Hidan wyszedł pierwszy i otworzył drzwi.. Ino?! No nie wierzę, nawet ta dała się nabrać na jego tandetne teksty. Objął ją w pasie, a ona z dumą przeszła obok Yuny. Patrzyła na nią z wyższością i pogardą jednocześnie. Widać, że się nie polubiły. Dzwonek rozbrzmiał, a wszyscy rozeszliśmy się w swoją stronę.