czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 4. - Ino Yamanaka.

"Ino"
Ostatnia piątkowa lekcja. Jeszcze na dodatek wdż z Jirayą. Niczego więcej nie dało się pragnąć. Przeważnie wdż w naszej klasie polegał na wygłupach, żartach i wywodach senseia na temat antykoncepcji. 
- Drogie dziewczęta do was szczególnie ten temat nie może być obcy. A więc jakie znacie rodzaje antykoncepcji? 
Podniosłam rękę ku górze jako pierwsza. W końcu trzeba się znać skoro niczego nie można się spodziewać po Hidanku.
- Ino proszę oświeć klasę jakich rodzajów antykoncepcji używasz z panem Shiro. 
Cała klasa wybuchła śmiechem. Lekko się speszyłam ale w końcu to żaden wstyd, że ma się kogoś z kim można uprawiać stosunek tak?
- Chłopcy mogą stosować gumki, a za to dziewczyny mają większe pole do popisu. Mogą używać pierścieni antykoncepcyjnych, tabletek, gąbek dopochwowych..
- Dobrze panno Yamanaka wystarczy tego. Dziękujemy. Nie musisz nam mówić o innych twoich metodach. A więc prezerwatywy. Mam tutaj jedno opakowanie..
Starzec schylił się do swojej teczki wyciągając otwartą paczkę prezerwatyw. Z końca sali gdzie siedział Sasuke, Kiba, Rock Lee i Naruto dobiegł jeden z głosów.
- Używa ich pan z Tsunade?
Cała sala znów popadła w paniczny śmiech oprócz tej nowej. Jak jej to było? Aa no tak Yuna, która mruknęła coś do siebie.
- Dziecinni jesteście..
- A co ty jakaś dorosła jesteś?
Spojrzałam na nią z dezaprobatą. Ona tylko odwróciła się w moją stronę po czym powiedziała.
- Ja przynajmniej nie udaję, że z kimś jestem i na dodatek się z nim kocham. Wiesz blondyneczko mogłabyś mieć odrobinkę godności i nie rozpowiadać, że jesteś z Hidanem, który powiózł cię raz do szkoły. Może i on przeruchał wiele dziewczyn ale ciebie by się bał dotknąć nawet patykiem.
- Uhuhuhu bijcie się!!
Krzyknął Kiba, na którego od razu warknęłam. Nie będzie mi jakaś nowobogacka mówić co mam robić ale wiedziałam jaki jest jej słaby punkt co od razu wykorzystałam przeciwko niej.
- Spytaj się Deia czy podobała mu się ostatnia noc ze mną.
Uśmiechnęłam się złowieszczo na co zapadła cisza w klasie. Nawet sam Jiraya czekał na następny ruch tej całej Yuny. 
- Masz się czym chwalić. Jakby mnie posuwało całe miasto byłoby mi wstyd ale jak widać ty lubisz mieć co jakiś czas coś ciepłego w pysku.
Nawet to na nią nie zadziałało?! Zacisnęłam dłonie w pięści. Wstałam wściekła z miejsca podchodząc do blond pustaka i chwyciłam ją za włosy.
- Powtórz plastiku z bogatej rodzinki!
Krzyknęłam patrząc na nią. Była jak takie niewinne zwierzątko, które nie potrafiło się wydostać z pułapki. Żałosny widok. W jednej chwili poczułam jak ktoś obejmując mnie w pasie odsunął od Yuny. Widziałam jak Sasuke, ten Sasuke, obojętny na dziewczyny, mega przystojny Sasuke podchodzi właśnie do niej! A mnie trzyma jakiś popierdolony debil z krzakami zamiast brwi.
- Nic ci nie jest?
- Nie, wszystko jest w porządku.
I jeszcze pomaga jej wstać?! Jakiś cholerny żart?! Przecież jestem od niej ładniejsza, zgrabniejsza i fajniejsza! Sasuke zaraz po tym jak jej pomógł skierował się w moją stronę. Nie był tym razem obojętny jak zawsze.
- Czy ty zgłupiałaś?!
- Nie będzie mi nowa pyskować! Niech wie, że ze mną się nie zaczyna.
Wymieniłam z nią groźnymi spojrzeniami po czym zadzwonił dzwonek.
- Dobra idźcie już stąd.
Powiedział lekko zdenerwowany jak i podirytowany Jiraya. Zabrałam swoją nową torebkę i wyszłam z klasy od razu idąc na podwórko. Wyszłam przed teren szkoły i wyciągnęłam fajkę z kieszeni od razu ją odpalając. O tak tego właśnie mi było trzeba.. Jeszcze Hidanek wyszedł ze szkoły. Wzięłam na szybko jeszcze kilka buchów po czym wyrzuciłam peta i podeszłam do Hidana.
- Cześć kochanie!
Krzyknęłam i od razu się do niego przytuliłam. On spojrzał na mnie jak na idiotkę.. Przynajmniej się w tej chwili tak poczułam.
- Co ty robisz?
Spytał zdziwiony i odepchnął mnie od siebie.
- Jak to co? Hidan przecież..
- Ja cię tylko odwiozłem do szkoły żeby zrobić na złość Yunie. Daj mi spokój..
Wyminął mnie i poszedł do swojego auta. Spojrzałam na niego wkurzona po czym krzyknęłam.
- Dupek z ciebie Shiro!
Usiadłam naburmuszona na ławce. Ze szkoły wychodziła Yuna, do której podbiegł Dei.
- Yuna poczekaj! Odprowadzę cię..
- Daj mi spokój!
Ohohoho chyba skłóciłam zakochańców. I o taki efekt mi chodziło.
- Yuna czekaj! Co się stało?
- Idź sobie posuwać ją!
Wskazała na mnie palcem, a ja uśmiechnęłam się zadziornie. Wyminęła go, a on tylko stał zaskoczony w miejscu patrząc jak odchodzi. Po chwili spojrzał na mnie i podszedł do mnie wytykając mi wszystko.
- Co ty jej naopowiadałaś?!
- Powiedziałam prawdę.. Nie pamiętasz już tej naszej wspólnej nocy?
Uniosłam prawą brew ku górze, a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Wstałam z miejsca już go nie słuchając i skierowałam się do domu. Założyłam słuchawki na uszy i pogrążyłam się w myślach. Skoro mi się nie udało to czemu im ma się udać? Ona jest tutaj od kilku dni, a wszyscy chłopcy od razu na nią polecieli. Przecież ona w sobie nie ma nic takiego specjalnego. Owszem jest ładna i bogata ale żeby od razu na nią lecieć? Pieprzeni materialiści! Weszłam do pustego domu jak zawsze. Usiadłam przed telewizorem skacząc po kanałach. Po kilku minutach dostałam sms'a od nieznanego numeru.
"Shiro dziś robi imprezę, wszyscy są zaproszeni. Wbijaj o 19!"
Impreza powiadają? Kusząca propozycja.. Uśmiechnęłam się i od razu spojrzałam na zegarek. Była 17.24. W sam raz aby zacząć się szykować. Wskoczyłam pod prysznic odprężając się i zatapiając się w lecącej piosence Avril Lavigne "When you gone". Przypominała mi o moim bracie. Właśnie! Cholera przecież dziś przyjeżdża! Przyspieszyłam swoją kąpiel i wyszłam spod prysznica owijając się w ręcznik. Poszłam do pokoju po czym ubrałam bieliznę. Z szafy wyszperałam rurki, białą bluzkę, jakiś czerwony szalik i do tego brązowe buty. Przeglądnęłam się w lustrze po czym usłyszałam dzwonek do drzwi. To z pewnością Gabriel! Zbiegłam szybko na dół i otworzyłam drzwi. Gdy tylko zobaczyłam w nich mojego brata rzuciłam mu się na szyję. Przytulił mnie do siebie po czym powiedział.
- Widzę, że tęskniłaś siostrzyczko. Ładna dziewczyna z ciebie wyrosła.
Szereg białych i prostych zębów ukazał się moim niebieskim oczom. Brunet w hipsterkich okularach wszedł do środka, a ja zamknęłam za nim drzwi. Weszliśmy do salonu gdzie z ulgą rozsiadł się na fotelu. 
- Jak ja tu dawno nie byłem!
Rozglądał się po salonie z tym jego uroczym uśmiechem. Brakowało mi go przez te lata. Zawsze się mną opiekował i dał nikomu skrzywdzić. Zmienił się i to bardzo. Wyprzystojniał, zmienił styl ubierania jak i fryzurę. Spojrzałam na zegarek, który wybijał 18.17. Spojrzałam na niego po czym powiedziałam stanowczo ale z uśmiechem. 
- Szykuj się idziemy na imprezę do mojego kumpla! 
- A laski będą?
Jego brwi uniosły się ku górze, a oczy wbiły się we mnie.
- Człowieku tam będzie chlanie, ćpanie i ruchanie! Lasek mnóstwo!

-To idę! :D
Zaśmiał się po czym wyszperał z walizki czarne rurki, czerwone trampki, czerwoną bluzę i niebieską bluzkę z logo Supermana. Ściągnął okulary i założył kaptur do połowy głowy.

- Jestem gotowy :D
- To ja idę się pomalować i poczesać.
- Tobie i tak już nic nie pomoże.
Zaśmiał się nalewając sobie soku w kuchni. Pokiwałam tylko głową z dezaprobatą śmiejąc się pod nosem i pobiegłam do łazienki. Spięłam włosy w kucyk i pomalowałam rzęsy podkreślając oczy czarną kredką. Dodałam na koniec trochę różu na policzki i pomalowałam usta jasnoróżową szminką. Zeszłam na dół gdzie przy drzwiach wyjściowych stał Gabriel oparty o ścianę i grzebał w swoim smartfonie. 
- Idziemy Garbyś!
Chwyciłam go za rękę i wyszliśmy z domu. 
- Idziemy? Chyba jedziemy siostra!
Zaśmiał się i podszedł do czerwonego kabrioletu otwierając mi drzwi. Patrzyłam z niedowierzaniem po czym otrząsnęłam się i wsiadłam do środka. On zaś zasiadł za kierownicę i odpalił samochód. Zapięłam pasy po czym wjechaliśmy na ulicę.
- Mów gdzie jechać.
- Jedziesz cały czas prosto, potem ostatni zakręt w lewo, przejeżdżasz przez dwa skrzyżowania cały czas prosto i po lewej taki wielki biały dom. 
- To w drogę!
Włączył radio gdzie właśnie leciała piosenka Scream & Shout zremiksowana z piosenką Soboty "Tańcz głupia". Podgłośniłam na cały full i ruszyliśmy. Wiatr we włosach mi się jak najbardziej podobał. Po kilku minutach dojechaliśmy na miejsce. Gabriel wyszedł z auta i otworzył bagażnik.
- Miało być na jutro ale jeśli dziś jest impreza to czemu nie.
Wyciągnął kratę piwa po czym zapukałam do drzwi, które otworzył na Sasori. 
- Siema Ino i...kto to właściwie jest?
- To mój brat Gabriel.
Uśmiechnęłam się Sasoriego, który spojrzał na niego i wpuścił nas do środka.
- Ej ludzie Ino przyszła!
Wszyscy odwrócili wzrok w naszą stronę po czym pytająco patrzyli tylko na mnie.
- Poznajcie mojego brata Gabriela. Przywiózł wam coś.
Wskazałam palcem na piwa, a wszyscy przywitali go serdecznie. Gabriel odłożył piwa na bok, a ja podeszłam do Hidana.

"Gabriel"
Boże jakich ona ma kolegów... Przerośnięte koksy bez mózgu. Co jeden to groszy.. Jedyne dwie osoby jakie mi przypadły go gusty to blondynka kłócąca się z blondynką w ciuchach faceta? Dziwni ludzie.. Wziąłem do ręki butelkę piwa i usiadłem na kanapie. Krzyki tych dwóch lasek doprowadzały mnie do szału. Wstałem z miejsca i obie objąłem ramionami.
- Dziewczyny nie kłóćcie się..
Powiedziałem z uśmiechem. Dopiero gdy rzekoma druga blondynka odwróciła się w moją stronę mój uśmiech zszedł z twarzy.
- Zostaw mnie pedale.
Warknął blondyn co się okazało i zrzucił moją rękę z swojego ramienia.
- Kto tu jest pedałem to jest. Stary wyglądasz jak laska.
- Przynajmniej nie jak pizda.
Ponownie warknął po czym spojrzał na dziewczynę chwytając ją za nadgarstek.
- Yuna idziemy.
- Nigdzie nie idę już ci mówiłam!
-  Chodź mówię!
Dziewczyna z ledwością wyszarpała się z jego ręki po czym zaczęła rozmasowywać nadgarstek.
- Zostaw ją, jak nie chce iść to nie.
- Nie wpierdalaj się pizdo.
Mój wyraz twarzy był już tak znużony, że nie potrafiłem się powstrzymać od ziewnięcia co jeszcze bardziej go rozwścieczyło. Po chwili poczułem jak pchnął mnie do tyłu. Skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej i spojrzałem żałosnym spojrzeniem na niego. Pokiwałem głową na boki z dezaprobatą i spojrzałem na dziewczynę stojącą obok niego. Dopiero teraz dostrzegłem jej delikatne rysy twarzy, niebieskie oczy i to z jakim uczuciem patrzyła na tego dupka. Nic tylko to narysować. Idealna kandydatka do mojej modelki. Ją bym mógł fotografować i rysować całymi dniami.
- Nie rób z siebie twardziela.
Poklepała mnie po ramieniu z wymalowanym na twarzy znużeniem i poszła za blond pedałkiem. Wzrokiem wyszukałem mojej siostry, która już nieźle się schlała. Podszedłem do niej i powiedziałem na odczepnego.
- Daj mi klucze do domu, wracam.
Wyciągnęła z kieszeni kępę kluczy i wręczyła mi od razu wracając do zabawy. Wyszedłem z tej niby imprezy i wsiadłem do auta. Podjechałem pod nasz dom i wszedłem do środka. Rzuciłem kluczami na szafeczkę w przedpokoju, ściągnąłem buty i skierowałem się pod prysznic. Po odprężającej kąpieli poszedłem do mojego pokoju. Nic się nie zmieniło odkąd wyjechałem na studia. Usiadłem na łóżku i wciąż miałem w głowie tą blondynkę. Czemu ja właściwie o dziecku myślę? To absurdalne.. Położyłem się i zasnąłem.
Poranne promienie słoneczne obudziły mnie ze snu. Przeciągnąłem się leniwie i wyszedłem z łóżka zakładając na siebie spodnie. Idąc korytarzem zaglądnąłem do pokoju Ino. Spała jak zabita. Moja, mała księżniczka. Uśmiechnąłem się na samą myśl o dzieciństwie i zamknąłem drzwi jej pokoju. Zszedłem na dół gdzie w salonie siedziała mama.
- Cześć mamo.
Powiedziałem ziewając przy okazji i usiadłem na kanapie.
- Cześć Gabriel, kiedy wróciłeś?
- Wczoraj koło 18.
- Na ile zostajesz?
- Na stałe. Skończyłem już studia więc nie mam czego szukać w mieście.. Musi się ktoś zająć Ino skoro ciebie nie ma całymi dniami.
- Gabriel wiesz dobrze, że ojciec odszedł od nas więc muszę jakoś utrzymać dom.
- Ale mamo, ona nie ma w nikim wsparcia. Ona potrzebuje w tym wieku kogoś bliskiego. Całymi nocami nie ma jej w domu, bo imprezuje.
- Ty też w jej wieku taki byłeś, wiec w czym problem? Jesteś taki sam jak ojciec! Za wszystko mnie winisz. A teraz wybacz ale śpieszę do pracy, żeby utrzymać wasze tyłki!
I wyszła. Wywróciłem teatralnie oczami po czym udałem się do kuchni. Zaglądnąłem do lodówki gdzie wiało pustkami.
- A więc trzeba iść po zakupy..
Mruknąłem do siebie po czym włożyłem na siebie zieloną koszulę w kratę, okulary i wziąłem portfel z swojej bluzy. Ubrałem trampki i wyszedłem z domu. W uszy wsunąłem słuchawki i zatraciłem się w piosence Slash'a "Anastasia". Po kilku minutach drogi wszedłem z pobliskiego supermarketu i zacząłem zakupy. Pierwsze co wylądowało w koszyku to świeże pieczywo, jakaś wędlina, sery, warzywa, owoce, napoje i inne paści. Stojąc w kolejce dostrzegłem tego samego blondyna co wczoraj. Kłócił się z jakąś ekspedientką. Pewnie jakaś znajoma albo ktoś z jego rodziny. W końcu nastała moja kolej. Wypakowałem rzeczy z koszyka po czym , gdy zostały skasowane zacząłem je pakować do reklamówek. Wyciągnąłem kartę bankomatową podając ją blondynce w średnim wieku. Teraz byłem pewien, że to jego mama. Byli tak do siebie uderzająco podobni.
- Dziękuję, do widzenia!
Powiedziałem wychodząc ze sklepu. Pod sklepem znów spotkałem blondyna. Patrzył na mnie jakbym mu co najmniej coś zrobił. Spojrzałem na niego unosząc prawą brew ku górze, a on tylko walnął swoim kozackim tekstem jakich używają pseudo koksy.
- Na chuj się patrzysz?
- Po to mam kurwa oczy, blondynko.
Zaśmiałem się po czym ominąłem go nie słuchając wiązanki przekleństw skierowanych w moją stronę. Po kilku minutach byłem już w domu. Rozpakowałem zakupy chowając wszystko na swoje miejsce po czym zacząłem robić śniadanie dla mnie i Ino. Zrobiłem kanapki z wędliną, serem, pomidorem i do tego sok. Nałożyłem kilka kanapek na drugi talerz i wziąłem go do ręki, a do drugiej szklankę soku i poszedłem do góry. Otworzyłem drzwi jej pokoju i postawiłem śniadanie na małym stoliku po czym usiadłem na skraju łóżka i odgarnąłem kosmyk włosów opadających na jej porcelanową twarz. Musnąłem jej czoło, a jej niebieskie oczy spojrzały na mnie.
- Gabriel, co ty tu robisz?
- Śniadanie ci zrobiłem siostrzyczko. Nie cieszysz się, że masz tak wspaniałego brata?
Zaśmiałem się po czym podałem jej szklankę z napojem. Wzięła kilka łyków po czym odstawiła szklankę i usiadła przykrywając się kołdrą.
- Brakowało mi ciebie tutaj.
Powiedziała, a na mojej twarzy czułem jak pojawiał się uśmiech.
- Mi ciebie też Ino, mi ciebie też..
- Mama stała się strasznie samolubna. Myśli tylko o sobie i ma w dupie to co się ze mną dzieje.
- Na pewno tak nie jest.. Jest strasznie zapracowana, aby zapewnić ci wszystko czego chcesz. Ale nie martw się przyjechałem tu tylko dla ciebie, wiec będę ci poświęcał tyle uwagi i tylko będziesz chciała siostrzyczko.
Pogładziłem jej policzek dłonią patrząc w jej piękne niebieskie oczy. Ona tylko przytuliła się do mnie i powiedziała pół szeptem.
- Dziękuję.
- A właśnie Ino..
Puściła mnie i spojrzała na mnie pytająco.
- Jak nazywa się ta blondynka co wczoraj była na imprezie?
- Z blondynem stała?
- No powiedzmy, że to był blondyn..
- To jest taka wredna suka z mojej klasy. Przyjechała tu niedawno i już robi zamęt w całej szkole. Nie zawracaj sobie nią głowy. To tylko zwykła dziwka..
- Skoro tak uważa moja siostrzyczka to trzeba jej zaufać.

____________________________________________
No to kolejny rozdział napisany ;3 Gabriela znajdziecie w zakładce "bohaterowie" a tutaj macie takie inne zdjęcie Ino ^^